Może teraz narażę się wielu osobom, ale ogromną, wielką i nieograniczoną miłością kocham oliwę portugalską. Nie włoską, nie grecką ani hiszpańską. Uważam, że oliwa z oliwek z Portugalii ma najwięcej duszy w sobie.
Podróżując autostopem przez Portugalię z namiotem w plecaku, a czasami pod pachą, często trafialiśmy na różnego rodzaju wypieki. Łatwiej było nam coś takiego zabrać ze sobą i iść na wylotówkę, i to właśnie te momenty wspominam jako te najwspanialsze.
Zdobył sobie miano najbardziej śmierdzącego owocu na ziemi. Niektórym przypomina zapach serów dojrzewających, innym pachnie, jak czosnek pomieszany z cebulą. Dla mnie jest słodko w zapachu, smaku i dotyku.
Jeśli szukasz najlepszego, niespodziewanego, a przede wszystkim nieszablonowego prezentu dla Mamy, Przyjaciółki albo chcesz spędzić niezwykły, babski wieczór to świetnie trafiłaś!
Kiedy przekroczę bramę murów starego miasta to bardzo często mam wrażenie, że właśnie przeniosłam się w czasie. Owszem – nieco moje zapędy burzą brzydkie, współczesne sklepy, krzyczący ludzie i nieumiejętnie przebrani Rzymianie, ale mimo wszystko zawsze można znaleźć kawałek miejsca dla siebie.
Na pewno kiedyś byłeś/byłaś w Bolonii, Florencji, Mediolanie, Bari czy Rzymie i za pazuchą lub w plecaku ukryta była butelka. Butelka z winem, z grappą albo z limoncello właśnie. Słodki, intensywnie cytrynowy napój wystrzałowy to włoski powód do dumy.
Na pogodę i na niepogodę, na dobry, zły i paskudny humor, w czasie choroby, zdrowia, deszczu czy też słońca, bo to jest ten smak, który zachwyca!
Jak pachnie las? Las pachnie świeżością i dziką trawą. Pachnie miękkim, zielonym mchem, który delikatnie ugina się pod stopami.
We Włoszech foccacia, to rodzaj pieczywa, który podawany jest na przystawkę. Maczane w oliwie z oliwek jest pysznym starterem, który rozbudzi zmysł smaku.